W dniu takim jak dziś, który skłania do zadumy nad przemijaniem, sensownością istnienia i tym, co czeka nas po Drugiej Stronie, myśli biegną ku tym, którzy odeszli: bliskim, przyjaciołom, znanym postaciom, a także ukochanym zwierzętom, które przekroczyły Tęczowy Most. Towarzyszy nam nostalgia, tęsknota, smutek… ale i miłość. Cmentarze rozświetlają się tysiącami zniczy, a powietrze wypełnia zapach chryzantem i cisza zadumy. To nie tylko tradycja lecz też głęboko zakorzeniona potrzeba serca, by połączyć się z tymi, których już nie ma wśród nas.
Dziś, w tym szczególnym czasie, chcę przypomnieć o jednej z książek, która niesie ze sobą nie tylko ukojenie, ale też głębokie zrozumienie. To jedna z tych lektur, która zmieniła moje spojrzenie na życie i śmierć, a jest nią „Dziesięć najważniejszych przesłań, które zmarli chcą przekazać Tobie” autorstwa Mike’a Dooleya.
Napisałam wówczas o tej książce:
Żyjemy na tym świecie w przekonaniu, że każdy z nas kiedyś umrze i przekroczy próg zupełnie innego życia. Jedni wierzą w życie pozagrobowe, inni podchodzą do tego sceptycznie. Faktem jest, że gdy stracimy kogoś bliskiego, trudno nam pogodzić się z jego odejściem, myśląc, że już go więcej nigdy nie zobaczymy, że pożegnaliśmy go na zawsze.
Autor napisał w niej, że umarli posiadają niezwykłą perspektywę i widzą więcej. Oni pamiętają wybory własnych żywotów, miłość - kojącą, od której nie da się uciec i mają nam coś ważnego do powiedzenia.
"Żyjemy w naprawdę w prymitywnych czasach, dlatego uświadomienie sobie tych dziesięciu ważnych rzeczy, o których chcą cię poinformować zmarli, jest tym bardziej naglące.
Skąd to wiem?
Po prostu wiem. W taki sam sposób, jak wiesz, że jesteś kochany."
Książka ta to wiedza o życiu, która pomaga zrozumieć dlaczego jesteśmy w danym miejscu, czasie, wśród takich a nie innych ludzi i kim naprawdę jesteśmy. Nie jest to zbiór opowiadań opartych na własnych przeżyciach lecz na obserwacji, dociekaniach i poszukiwaniach odpowiedzi, jakie Mike od dawna stawiał sobie. Drążąc poszczególne zagadnienia uzyskał pewność co do przedstawianych prawd i przekazuje swoje wnioski w charakterystyczny dla siebie sposób.
Autor porusza tematy, które często budzą lęk lub są spychane na margines — śmierć, życie po życiu, duchowość. Robi to jednak z niezwykłą prostotą i logiką, zachęcając do otwartości i samodzielnego myślenia. Zamiast narzucać dogmaty, układa przed nami „kropki”, które możemy połączyć, by odkryć własną prawdę. Według autora, dusze zmarłych przekazują, że każdy z nas sam wybrał swoje życie — rodzinę, ciało, okoliczności. Śmierć nie jest końcem, lecz przejściem do innego wymiaru, w którym myśli stają się rzeczywistością, a miłość jest wszechobecna. Tam nie ma bólu ani cierpienia — jest spokój, zrozumienie i radość. Zmarli nie tylko czują się dobrze, ale też czekają na nas z otwartymi ramionami.
Co chcą nam przekazać nasi bliscy zmarli?
W skrócie widać to po spisie treści:
Nie jesteśmy martwi?
Nie ma czegoś takiego jak diabeł czy piekło.
Byliśmy gotowi.
Ty jeszcze nie jesteś gotowy.
Przepraszamy za cierpienie, jakiego przysporzyliśmy.
Twoje marzenia naprawdę się spełnić.
W "niebie" z wrażenia opadnie ci szczęka!
Życie jest więcej niż sprawiedliwe.
Twoje "stare" zwierzaki są szczęśliwsze nić kieykolwiek.
Miłość jest metodą; prawda ścieżką.
Nie ma czegoś takiego jak diabeł czy piekło.
Byliśmy gotowi.
Ty jeszcze nie jesteś gotowy.
Przepraszamy za cierpienie, jakiego przysporzyliśmy.
Twoje marzenia naprawdę się spełnić.
W "niebie" z wrażenia opadnie ci szczęka!
Życie jest więcej niż sprawiedliwe.
Twoje "stare" zwierzaki są szczęśliwsze nić kieykolwiek.
Miłość jest metodą; prawda ścieżką.
Pan Mike Dooley wykazuje, że w swoich przekazach zmarli uświadamiają, że każdy z nas sam wybrał swoje warunki życia, środowisko, rodzinę, wygląd i czas. Mówią, że tak naprawdę nie umieramy, mimo że fizycznie nie ma nas na ziemi a moment odłączenia się od ciała i przeniesienia w inny wymiar zależne jest od tego w co wierzymy i co mamy wpojone za życia. Nasi drodzy zmarli przebywają wśród przyjaciół, przewodników, otoczeni miłością, bez bólu, cierpienia i czekają na moment, gdy wyjdą nam na spotkanie. Dlatego tak ważne są nasze myśli, gdyż "Tam również myśli stają się materią." Uświadamiają, że każdy z nas urodził się po to, by być szczęśliwym , osiągnąć sukces, spełniać marzenia. Zmarli wiedzą więcej niż wiedzieli za życia i rozumieją wiele spraw, które dane im było doświadczyć.
To przesłanie dające nadzieję.
Choć temat śmierci wciąż budzi lęk, coraz więcej książek, relacji i filmów pokazuje, że to nie koniec, lecz początek nowej podróży. Niepewność pozostaje, ale może warto spojrzeć na nią nie jak na zagrożenie, lecz jak na tajemnicę, którą kiedyś wszyscy odkryjemy.
Książka uświadamia, że nie jesteśmy tu przypadkiem — przyszliśmy, by doświadczać, spełniać marzenia, być szczęśliwymi. A ci, którzy odeszli, wiedzą więcej niż za życia i chcieliby, byśmy nie rozpamiętywali ich odejścia z żalem, lecz żyli pełnią życia.
Gdyby zmarli mogli do nas przemówić, powiedzieliby: „Nie martwcie się o nas. Jesteśmy szczęśliwi. Spotkamy się z Wami znów.” Dlatego zamiast pogrążać się w smutku — żyjmy. Kochajmy. Spełniajmy się. Bo życie jest darem, który warto celebrować każdego dnia.
Choć łzy są naturalne, warto spojrzeć na Dzień Tych którzy odeszli także jako na święto miłości i pamięci. To moment, by podziękować za obecność tych, którzy byli z nami, i uwierzyć, że jeszcze się spotkamy.




Nadeszła jesień, a wraz z nią ten jeden, wyjątkowy dzień, kiedy zgiełk świata cichnie, a my zwracamy wzrok ku wieczności. Dzień Wszystkich Świętych to nie tylko data w kalendarzu – to święto serca, święto pamięci, które na nowo rozświetla wszystkie te miłości, które wciąż żyją w nas, mimo że ich źródło odeszło za horyzont.
OdpowiedzUsuńStajemy przy grobach naszych bliskich – Ojców, Matek, Dziadków, Przyjaciół. Wokół nas tysiące zniczy tworzą morze migoczących świateł, a dym kadzidła unosi się w chłodnym powietrzu, niczym modlitwa. W tej chwili, pod kopułą jesiennego nieba, czujemy, że śmierć jest tylko zasłoną, a nie końcem.
Dziś wspominamy ich twarze, ich głos, dotyk dłoni, która już nas nie pogłaszcze. Uświadamiamy sobie, jak kruche i ulotne jest życie. To właśnie w obliczu przemijania odkrywamy prawdziwą wartość każdego wspólnego momentu. Ten dzień uczy nas, że powinniśmy "śpieszyć się kochać ludzi", bo to, co naprawdę zostaje, to nie rzeczy, lecz pamięć o dobrych uczynkach i ciepło miłości w nas zasiane.
Każde zapalone światełko to symbol – to nasza wdzięczność za wspólną drogę. Płomień znicza, choć mały, pokonuje mrok i staje się latarnią dla dusz w drodze do wiecznego pokoju, a dla nas – świadectwem niezmiennej więzi. Nie ma znaczenia, jak wiele lat minęło od ich odejścia, bo miłość jest silniejsza niż śmierć. Ona nie zna granic czasu ani przestrzeni.
"Niebo zmarłych leży w pamięci żywych."
– Tadeusz Różewicz
Dziś, w blasku zniczy, czujemy ich obecność. Słyszymy ich ciche słowa otuchy w szumie wiatru i czujemy ich dotyk w łagodnym cieple. Bo człowiek istnieje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim.
Niech ten dzień będzie pełen spokojnej zadumy i nadziei. Pamiętajmy o tych, którzy byli, są i zawsze będą częścią naszej historii. Niech nasza pamięć będzie dla nich najpiękniejszym pomnikiem.