"Ucieczka po miłość"
Ewa Pisarska
Czasami, zanim zdecyduję się na jakąś powieść, sięgam po opinie czytelników, by zobaczyć, czy warto ją przeczytać. W przypadku książki „Ucieczka po miłość” także zdecydowały pozytywne recenzje na serwisach czytelniczych. Poza tym okładka ma delikatną grafikę w ramce przypominającej koronkę, a do tego opis z tyłu książki dodatkowo wzbudził moje zainteresowanie, tym bardziej, że na jego końcu widnieje ostrzeżenie: „UWAGA, ta książka wciąga!”
Niestety, mnie nie wciągnęła, co nie oznacza, że książka jest zła. Jednak ja spodziewałam się historii o nieco innym charakterze, bardziej romantycznym, z jakimś fascynującym klimatem. Fabuła biegnie raczej spokojnie, niemal monotonnie, bez nagłych zrywów i zaskakujących sytuacji, czy tajemnic. To typowa powieść obyczajowa o pewnej młodej kobiecie, która sama nie wie, czego chce.
Ewelina Kowal wychowała się i nadal mieszka w niewielkiej wsi koło Wrocławia, gdzie czuje się najlepiej w swoim rodzinnym domu. Od czterech lat związana jest z Łukaszem Piekarczykiem, z którym za kilka tygodni ma wziąć ślub. Trwają do niego przygotowania, ale ona nagle zaczyna mieć wątpliwości. Mimo tego nie rezygnuje z wyjścia za mąż ulegając naciskom rodziny swojej i narzeczonego. Do tego wszystkiego od jakiegoś czasu nie może znaleźć pracy, a te, które do tej pory podejmowała, nie spełniały jej oczekiwań i szybko z nich rezygnowała. Czuje się zagubiona, niepewna, zdołowana, zdominowana przez otoczenie i nieszczęśliwa.
Tak niezdecydowanej bohaterki to chyba jeszcze nie poznałam. Od pierwszych stron mnie denerwowała swoim marazmem, marudzeniem, kąśliwością, lenistwem i wieloma innymi cechami. Ewelina ma 25 lat, ale pod względem mentalnym to jeszcze mało dojrzała emocjonalnie dziewczyna, jakby była nastolatką, a nie dorosłą kobietą. Wciąż zmienia decyzje, szybko się zniechęca, podejmuje dziwne kroki, często wbrew sobie, a czasami wynikają one z formy buntu. Potem okazuje się, że to inni mieli racę, a ona znowu jest na początku drogi. Jej dwudziestopięcioletnim życiem wciąż rządzą rodzice, zwłaszcza matka, a teraz dodatkowo jej sąsiadka, a wkrótce teściowa i jej narzeczony, Łukasz. Nikomu nie życzę takiej teściowej, jaką jest Renata Piekarczyk, a dlaczego, to każdy musi ocenić sam.
Szczerze mówiąc, a raczej pisząc, nie polubiłam żadnej osoby w tej historii, no, może poza Łukaszem, którego było mi najbardziej szkoda. Chociaż i on nie był bez winy, bo zbyt dużo i często wyjawiał swojej matce o tym, co znowu zrobiła Ewelina. Ona z kolei, słysząc kolejne pretensje i pouczenia ze strony jego matki, ma dość, ale wciąż tkwi w tym klinczu, z którego nie widzi wyjścia. Z drugiej strony irytującą osobowością, wahaniami nastrojów, niepewnością, wątpliwościami niejednokrotnie mnie denerwowała i miałam dość jej utyskiwań. Jest wpływowa, podatna na sugestie innych, działa czasem pod wpływem chwili, nierozważnie, próbując postawić na swoim.
Według mnie Ewelina to niedojrzała emocjonalnie i psychicznie kobieta, ofiara dwóch toksycznych osobowości oraz wartości wyznawanych w środowisku, w którym się wychowała. Pozytywnym w niej jest jedynie to, że miała swoje marzenia i próbowała je spełnić, wbrew temu, co wszyscy najbliżsi jej doradzali. Często, bowiem jest tak w małych, środowiskach społecznych, że najważniejsza jest opinia innych ludzi, niedzielna msza, rodzinny obiad z rosołkiem na pierwszym planie i obawa przed tzw. wstydem. Zwłaszcza starsze pokolenie przyzwyczajone jest do tradycyjnych zasad i trudno im zrozumieć obecny świat. Próbują czasami ułożyć swoim dzieciom życie, nie biorąc pod uwagę, że młodzi mają zupełnie inne podejście. Tym samym autorka pokazuje, jak bardzo zmieniły się nie tylko warunki życia, możliwości, ale też oczekiwania współczesnej młodych ludzi, ich światopogląd i to, co jest dla nich ważne i o czym marzą. Ewelina jest przywiązana do rodzinnych Brzezin, ale wkrótce zaczyna się dusić w tych warunkach, lecz niewiele robi, by to zmienić. Dopiero spotkanie z dawnymi koleżankami i kolegi sprzed lat, otwiera jej oczy, że można żyć inaczej. Jednak przekonuje się też, że nie wszystko, co widać na zewnątrz, jest prawdziwe. Tak to jest, że szukając jakiegoś lepszego życia, można się mocno sparzyć.
Egzemplarz książki otrzymałam w ramach współpracy z portalem Sztukater
Data wydania: 05.03.2024 r.
Ilość stron: 342
Wymiary: 148 x 210 mm
Okładka: miękka
ISBN: 9788365703729
Wydawnictwo: Jasne
Moja ocena: 3/6
Lubię czytać recenzje. Dzięki twojej już wiem, że nie przeczytam tej książki.
OdpowiedzUsuńTo raczej nie jest książka, która pojawi się w mojej biblioteczce.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że główna bohaterka jest tak niezdecydowana.
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę, pozdrawiam Mirko .
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to życiowa powieść :)
OdpowiedzUsuńNie lubie bohaterek tego typu, więc raczej nie sięgnę po tę książkę
OdpowiedzUsuńA mnie mimo wszystko teraz właśnie kusi ta książka. Po Twoim opisie wydaje się taka właśnie życiowa. Może utożsamię się z główną bohaterką, nie wiem na razie za mało informacji, ale też jestem niezdecydowana, wszyscy podejmują za mnie decyzję, a w chwilach zrywu próbuje spełnić jakieś marzenie i wpadał w jeszcze większe problemy :P. Pomarudziłabym siebie, chociaż z główną bohaterką <3 W końcu nie każda bohaterka musi być naprawdę bohaterką ;p
OdpowiedzUsuń