"Słowiańskie serce"
Tom pierwszy
Anna Krzysteczko
„nikt nie widzi belki w swoim oku, zaś drzazgę z cudzego gotów jest wydłubać gołymi rękami razem z okiem”
Gdy widzę książkę z tytułem nawiązującym do naszych przedchrześcijańskich wierzeń, a do tego uroczą okładkę, wówczas bez zastanowienia mam ochotę ją przeczytać. Zawsze jestem ciekawa, jak ten wątek wykorzysta autorka danej powieści i podobnie stało się w przypadku książki pt.: „Słowiańskie serce”. Dodatkowo moje zainteresowanie wzmocnił ciekawy opis redakcyjny, który obiecywał historię z romantycznym wątkiem osadzonym w czasach, które dziś trudno nam sobie wyobrazić.
Od razu, wraz z otwarciem pierwszej strony, wkraczamy w konkretną akcję. Najpierw poznajemy zakonnika, którego imię klasztorne to Samuel, ale wszyscy znają go, jako Sambor. Tego dnia, gdy zaczyna się ta historia, znajduje on ledwo żywą dziewczynę o imieniu Żywia leżącą pod kapliczką Świętego Krzyża. Stan Żywii jest tragiczny, a do tego w ręku dziewczyna trzyma zawiniątko z bladym niemowlęciem, którą ksiądz początkowo wziął za lalkę. Nie wiedząc, co zrobić i jak jej pomóc, Sambor wpada na pomysł, by oddać ją pod opiekę Jadwigi Piekarzowej, bogatej mieszkanki Żywca, która odziedziczyła piekarnię i duży dom po swoich rodzicach. Niestety, zakonnik nie ma w tym momencie pojęcia, że w ten sposób zgotował dziewczynie piekło.
Debiutancka powieść Anny Krzysteczko „Słowiańskie serce” zabiera nas na Żywiecczyznę, do XIII wieku, a konkretnie do 1285 roku. Mimo, że od razu jesteśmy świadkami konkretnych zdarzeń, to fabuła wciągała mnie powoli w swoje nurty. Jest to jednak wrażenie jedynie początkowe, gdyż z każdym kolejnym rozdziałem przybywa wydarzeń, wątków i postaci wzbudzających często skrajne odczucia, a to wszystko skupiało moją uwagę do końca.
Atutem jest historyczne tło, jakie towarzyszy wydarzeniom, wraz z opisami pięknych terenów, słowiańskich wierzeń i panujących wówczas obyczajów. Styl pisarski jest bardzo barwny, plastyczny, oddający różnorodny charakter ludzkich osobowości i wyzwalający mnóstwo emocji. Autorka zgrabnie i sugestywnie ukazuje ówczesne realia życia, panujące zasady, prawo, obyczaje, ale też bezprawie i zło tkwiące w człowieku. Uderza fakt, że są to osoby deklarujące się, jako wierzące, chodzące do kościoła, modlące się, a w życiu postępujące wbrew temu, co wyznają.
To też opowieść, w której zderzają się dwa światy: pierwszy to ten, który wkroczył na nasze ziemie wraz z chrztem Mieszka I w 966 roku, a drugi to świat wierzeń Słowian, które są duszone przez panującą religię chrześcijańską.
„Słowiańskie serce” to niewątpliwie ciekawa pozycja czytelnicza, wyróżniająca się pod względem poruszanych tematów, miejsca akcji i zawiłych losów głównych bohaterów, którzy zostali wplątani w sytuację wynikającą z niespodziewanych splotów wydarzeń. Śledzimy ich dzieje w narracji trzecioosobowej, dzięki czemu wiemy, co się z nimi dzieje, ale też poznajemy inne wątki, które uzupełniają nam całą opowieść.
Historia pokazuje też, jak łatwo popaść w niełaskę, bez weryfikacji, czy dana sprawa jest prawdziwa, czy nie, co widać na przykład w chwili, gdy ma miejsce mało sprawiedliwy sąd nad bohaterką w sądzie. Liczą się pieniądze i władza, a nie sprawiedliwość i to doskonale zostało naświetlone.
To sprawia, że jeszcze bardziej integrujemy się z bohaterami, zwłaszcza z piękną, młodą, nieszczęśliwą Żywią, wokół której jest wiele niejasności. Nie wiemy skąd się ona wzięła na tych terenach, dlaczego znalazła się w takiej dramatycznej sytuacji i kim właściwie jest. I chociaż stopniowo jej przeszłość jest ujawniana, to wrażenie tajemnicy towarzyszy nam niemal przez większość fabuły. Nie brakuje, więc w niej zwrotów akcji, zaskakujących wydarzeń, emocji, a przede wszystkim słowiańskiego klimatu. Nie do końca jestem usatysfakcjonowana zakończeniem, ale już wiem, że w lipcu tego roku będzie kontynuacja dalszych losów Żywii i Sambora.
Egzemplarz książki otrzymałam w ramach współpracy z portalem
Data premiery: 17.10.2024r.
Liczba stron: 368
Wymiary: 200 x 145 mm
Okładka: miękka
ISBN 978-83-67813-58-7
Wydawnictwo Szara Godzina
Moja ocena: 5/6
Coś dla mnie, pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńAleż to imię Żywia bardzo mi się podoba. Interesująca książka.
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetna recenzja! Słowiańskie klimaty bardzo mnie interesują
OdpowiedzUsuńCzytam mało książek w podobnym klimacie, więc teraz pora to zmienić.
OdpowiedzUsuńThis review paints Slavic Heart as an immersive and emotional journey into the 13th century, rich with cultural depth and moral conflict. The vivid descriptions of the historical setting, combined with the tension between Slavic pagan beliefs and the encroaching dominance of Christianity, seem to create a compelling narrative backdrop. The story of Żywia and Sambor feels both personal and emblematic of broader societal struggles, making it a layered and intriguing read.
OdpowiedzUsuńThe focus on human flaws, hypocrisy, and injustice adds a relatable and thought-provoking dimension to the novel. It's clear that the twists and unresolved mysteries keep the reader engaged, even if the ending leaves some questions hanging. It sounds like a story that will appeal to fans of historical fiction with a strong cultural and emotional undercurrent.
Do you hope for a sequel to see Żywia and Sambor's journey continue?
Dziękuję za tak obszerną i szczegółową recenzję, pozwolę sobie zamieścić ją na stronie autorskiej :) Jeśli chodzi o dalsze losy Żywki, w lipcu ukaże się kontynuacja jej przygód. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wpis i zapewnienie o kontynuacji :) Oczywiście, może Pani ją udostępnić :)
Usuń