"Race changer"
Tom pierwszy
Maria Karnas
„łatwiej jest kogoś kochać, gdy nie popełnia błędów, ale nie ma ludzi idealnych”
Z twórczością Marii Karnas zetknęłam się po raz pierwszy przy „Reality Fame. Walka o sławę” – książce, która zwróciła moją uwagę trafnym obrazem współczesnych mediów i mechanizmów sławy. Dlatego z ciekawością sięgnęłam po „Race Changer”, spodziewając się kolejnej emocjonalnej opowieści – i nie zawiodłam się.
Nick Russo jest kierowcą Formuły 1, Amerykaninem o włoskich korzeniach, który właśnie przeżywa zawodowy i osobisty kryzys. Poznajemy go, gdy znajduje się w centrum medialnej burzy po ujawnieniu kompromitującego nagrania. Przez długi czas nie wiadomo, co dokładnie zostało zarejestrowane – autorka celowo nie zdradza szczegółów, skupiając się na konsekwencjach, jakie wywołał film. Nick staje się ofiarą internetowego hejtu, a jego reputacja zostaje zniszczona niemal natychmiast. Ten zabieg fabularny przez pewien czas mnie irytował – często pojawia się wzmianka o nagraniu, ale bez konkretów. Z czasem jednak zrozumiałam, że Maria Karnas nie tyle chce szokować treścią, co zwrócić uwagę na mechanizmy społecznego ostracyzmu. Pokazuje, jak łatwo można kogoś pozbawić dobrego imienia, nie znając pełnego kontekstu – i jak trudno jest później odzyskać zaufanie.
Stella Lane dorastała w spokojnym, wiejskim świecie, ale los szybko pozbawił ją złudzeń. Po tragicznym wypadku, który pogrążył jej matkę w śpiączce, a ojca w obojętności, dziewczyna zostaje zmuszona do podjęcia dramatycznej decyzji. Jedynym celem staje się zdobycie pieniędzy na leczenie – nawet jeśli oznacza to wejście w cyniczny układ i małżeństwo bez miłości. Robi wszystko, by osiągnąć swój cel, a kolejne decyzje prowadzą ją do spotkania z Nickiem. Jednak to nie on przykuwa jej uwagę, a jego przyjaciel, świeżo upieczony Mistrz Świata wzbudzający szybsze bicie serca u kobiet swoim czarującym sposobem bycia i wrodzonym magnetyzmem, a do tego z całkiem zasobnym kontem bankowym. I to jego postanawia „upolować”, by zrealizować swój plan.
Jednak to nie on okaże się kluczową postacią w jej historii. Stella zostaje zatrudniona jako specjalistka od PR-u dla Nicka, który zraniony i nieufny, nie chce mieć z nią nic wspólnego. Tym bardziej, że ona Mimo wzajemnej niechęci, między Stellą a Nickiem zaczyna iskrzyć, a napięcie między nimi narasta z każdą chwilą.
Czytając blurb książki, można odnieść wrażenie, że to typowy romans z wyścigami w tle. I owszem – Formuła 1 jest obecna, ale przede wszystkim na pierwszy plan wysuwają się relacje międzyludzkie, emocje i wybory bohaterów. Narracja prowadzona jest z perspektywy Nicka i Stelli, co pozwala lepiej zrozumieć ich motywacje i wewnętrzne rozterki. Autorka pokazuje, że miłości nie da się zaplanować ani wymusić – często przychodzi z zupełnie innej strony, niż się spodziewamy.
„Race Changer” to emocjonalna pełna pasji, ryzyka nieoczekiwanych zwrotów akcji, chociaż nie brakuje też spokojniejszych, bardziej opisowych partii materiału. Akcja rozwija się od razu dosyć szybko, dzięki czemu wniknęłam w ciąg zdarzeń bez problemów. Początkowo trudno było mi całkowicie zaangażować się w tę historię, z czasem emocje zaczęły narastać, a fabuła wciągać coraz bardziej. Bywały bowiem momenty, gdy nie wiedziałam o co chodzi, gdy pojawiały się sytuacje lub osoby bez wyjaśnienia kim one są i jaką pełnią tu rolę. Z początku zarówno Nick, jak i Stella byli irytujący. On - arogancki, zarozumiały, chociaż zgadałam się z jego opinią, że niektóre kobiety nie szanują się, a wymagają tego od innych. Zachowanie Stelli od początku jest perfidne i nie wzbudziło mojej sympatii. Z czasem to się zmienia, chociaż poznając bliżej Nicka, jego notowania u mnie znacząco wzrosły, czego nie mogą powiedzieć o Stelli, która dodatkowo dobiła mnie swoim zachowaniem w końcówce fabuły. I po raz kolejny wychodzi prawda, że podstawą wszelkich relacji jest rozmowa, a tego bohaterowie nie potrafią robić.
Maria Karnas po raz kolejny udowadnia, że potrafi opowiadać o emocjach w sposób świeży i niebanalny. „Race Changer” to historia, która wymyka się schematom typowym dla gatunku – zamiast przewidywalnej fabuły, dostajemy pełnokrwiste postacie, trudne wybory i napięcie, które nie pozwala oderwać się od lektury. Autorka oparła ją o znany motyw „od nienawiści do miłości”, ale ubrała go w nową, zaskakującą szatę. Choć nie znam się na zasadach Formuły 1, ta kwestia pozostaje poza moją oceną. Skupiłam się na perypetiach uczuciowych bohaterów – a tego tutaj nie brakuje. To historia z ciekawym pomysłem, dobrze poprowadzona i emocjonalnie angażująca.
Pani Karnas nie daje łatwych odpowiedzi, a finał sprawia, że trudno przewidzieć, co może wydarzyć się dalej. To zdecydowanie nie jest typowa historia miłosna – to opowieść o wyborach, ambicjach i cenie, jaką płacimy za marzenia. Zakończenie jest pozostawiło mnie z wieloma emocjami, w stanie zawieszenia, niedowierzania i z niedosytem, ale też zdziwieniem, że tak to wszystko się potoczyło. Oczekiwanie na drugą część z pewnością będzie czasem okraszonym niecierpliwością i ciekawością przebiegu dalszych wydarzeń, które trudno przewidzieć.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem
Data premiery: 18.06.2025r.
Wymiary: 130x210 mm
Ilość stron: 382
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-8373-893-2
Wydawca: Amare
Moja ocena: 5/6
To dobrze, że nie jest to typowa historia miłosna.
OdpowiedzUsuńNie planowałam czytać tej książki, ale skoro nie jest to typowy romans, to być może się skuszę.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, nie ma ludzi idealnych.
OdpowiedzUsuń