01 października 2017

376. - "Klątwa Nawii"

Pati Maczyńska

             

„nie należy się bać inności, należy ją poznać.”

Dawne wierzenia, klimat świata naszych przodków i słowiańskie mity są od niepamiętnych czasów w kręgu moich zainteresowań. To sprawiło, że tytuł książki „Klątwa Nawii” zwrócił moją uwagę. 

Pati Maczyńska (Patrycja Anna Maczyńska) ur. 16 maja 1978 roku. Mieszka w Świdniku, natomiast pracuje w Lublinie jako położna onkologiczna. Jej rodzina pochodzi z Nałęczowa, z którym jest emocjonalnie związana. Mówi o sobie, że jest zwariowaną mamą. Zadebiutowała w 2015 roku książką pt.: „Południca ze Świątyni Słońca”. „Klątwa Nawii” jest kontynuacją dalszych losów bohaterów. 

źr. zdjęcia: facebook
Okładka to ważny element każdej książki, dlatego to ona zwraca na siebie uwagę w pierwszej kolejności, by zachęcić do zajrzenia na jej strony. Biały kot i dwie dziewczynki zdobiące oprawę „Klątwy Nawii” mają ścisły związek z fabułą opowiadania. To bohaterowie jednego z wątków, który 

Jest 59 rok n.e. Z wioski zostaje wygnana Damroka, która jest siostrą znienawidzonej Oriany. Damroka pełniła rolę kapłanki lecz z powodu swoich przewinień, została wypędzona z wioski. Zastajemy ją, gdy wkracza do lasu, gdzie kończy się jej życie w tragiczny sposób. Oddając ostatnie tchnienie wykrzykuje słowa klątwy, która ciąży wszystkim pokoleniom Oriany.
„- Niech cię licho, Oriano! Przeklinam ciebie i twoje potomstwo! Nigdy nie zaznasz miłości, nigdy, w żadnej formie swego istnienia! Ani ty, ani nikt po tobie!”
Prolog sugerowałby, że dalsze wydarzenia również będą toczyły się w czasach naszych przodków. Jednak po klimatycznym, tajemniczym wprowadzeniu przenosimy się do czasów współczesnych, w których żyje Oriana, młoda przedszkolanka - główna bohaterka „Klątwy Nawii”. Dla tych, którzy nie czytali „Południcy ze Świątyni Słońca” to może być zaskoczeniem. Ja również do nich się zaliczam, gdyż nie miałam okazji przeczytać pierwszej części przygód Oriany, dlatego czasami trudno było mi zorientować się kto jest kim w tej opowieści. Potrzebowałam trochę czasu, by poznać wszystkie występujące osoby. Być może autorka założyła, że zanim ktokolwiek sięgnie po „Klątwę Nawii”, najpierw przeczyta „Południcę ze Świątyni Słońca”.


Minęły cztery lata od wydarzeń opisanych w „Południcy ze Świątyni Słońca.” Oriana doczekała się dwóch uroczych bliźniaczek, które są owocem miłości między nią i Nathanielem Sjenem. Razem z nimi mieszka także szesnastoletni syn Oriany - Kacper oraz młodsza siostra Nathaniela - Georginia. Wynajmują stary czworak w Nałęczowie, niedaleko rzeczki Bystrej. Ich dom stoi na niewielkim wzgórzu, gdzie w tle szumi las i rozpościera się dzika łąka. Wydaje się, że klątwa rzucona dawno temu straciła swoją moc i nie zagraża szczęściu głównej bohaterki...


Jest 26 maja - Dzień Matki i trzecie urodziny dziewczynek. Ich życie toczy się spokojnie, wokół codziennych spraw, dopóki na zorganizowanym przez Orianę pikniku, syn zaprzyjaźnionej pary, Dawidek, wspomina o zaczarowanym łabędziu, który przemówił do bliźniaczek zachęcając, by poszły z nim na żabią polanę. 
„- Dawidku, o czym ty mówisz, jaką żabią polanę? A tak w ogóle to łabędzie nie mówią.
- Ten mówił, bo to był zaczarowany łabędź. Pewna pani Nawia, która czasem zamienia się w łabędzia.” 
Akcja powieści skupia się głównie na Orianie i to wokół niej toczą się emocjonujące wydarzenia. Wszelkie zdarzenia widzimy jej oczami, wiemy o czym myśli, co czuje i czego się obawia. W powieści można wyróżnić dwa główne wątki: jeden toczy się wokół bliźniaczek, drugi związany jest z partnerem Oriany - Nathanielem. Zostały one ułożone w sposób liniowy i chronologiczny.


Napięcie rośnie stopniowo prowadząc czytelnika przez magiczne zakątki Roztocza. Autorka nadała im tajemniczego i czarującego charakteru, wprowadzając elementy fantasy oraz mitologii słowiańskiej. Początkowe rozdziały są spokojne, bez napięć i można by powiedzieć, że nieco się ślimaczą. Dopiero, gdy przybywają do ruin zamku Esterki, zaczynają dziać się niezwykłe przygody. Od tego momentu zostałam wciągnięta w wir wydarzeń i podążałam z bohaterami aż do końca opowieści. 

Książka była dla mnie zaskoczeniem, gdyż spodziewałam się historii osadzonej w realiach świata naszych przodków. Tymczasem fabuła dzieje się w czasach współczesnych ubarwionych jedynie elementami dawnych wierzeń. Łącznikiem między dawnym światem a współczesnością jest Oriana oraz jej ciotka Leokadia, która widzi i wie więcej niż pozornie by się wydawało.


Pati Maczyńska posiada duży potencjał twórczy i bogatą wyobraźnię, dzięki której potrafi stworzyć spójną fabułę. Każdy poruszany wątek ma swoje wyjaśnienie i zakończenie. Koniec jednego rozdziału łączy się z początkiem następnego. Są one krótkie, poświęcone jednemu epizodowi opowiadanej historii. Nie ma tutaj chaosu zdarzeń, wszystko jest uporządkowane i poprowadzone od początku do końca. 

Zabrakło mi w niej przytoczonych legend, o których jedynie  autorka wspomina ustami bohaterów, którzy rozmawiają o niektórych mitach krążących o danym miejscu. Nie są one jednak w pełni przytaczane, a szkoda. Uważam, że warto byłoby wpleść je w fabułę, co z pewnością wzbogaciłoby opowiadaną historię. Pojawiają się też elementy związane z dawną wiarą w postaci symboli, podań czy mitycznych postaci lecz są one jedynie dodatkiem. Przede wszystkim śledzimy przygody głównej bohaterki, która ponownie musi stawić czoła mrocznemu demonowi w postaci Damroki zagrażającej życiu jej ukochanych córeczek...

Zakończenie - niespodziewane, chociaż wiedziałam, gdzieś podświadomie, że nie może być ono złe i wszystko dobrze się ułoży. Jednak pewne elementy wydarzeń były dla mnie zaskakujące.

Czy będzie kontynuacja powieści? Trudno to wywnioskować, gdyż finał jest emocjonujący i wydaje się, że kłopoty się skończyły, ale czy na pewno?

Książka jest dobrą propozycją dla młodzieży, gdyż przybliża im zapomniany świat dawnych wierzeń. Młode pokolenie, niestety, nie jest edukowane w kierunku poznawania słowiańskich korzeni. Doskonale potrafią poruszać się w świecie obecnych realiów życia, lecz nie mają dostatecznej wiedzy o swoich przodkach.

Niewiele jest powieści osadzonych na naszych słowiańskich korzeniach. Fascynujemy się mitologiami greckimi, rzymskimi, tradycjami celtyckimi, dziełami Tolkiena czy przygodami Harrego Pottera, zapominając, że mamy także rodzime, niezwykłe opowieści.

Być może „Klątwa Nawii” będzie inspiracją skłaniającą do poznawania nie tylko historii przekazywanej w szkolnych podręcznikach lecz także do sięgnięcia do naszych dawnych, zapomnianych korzeni. Odkryjemy wówczas, że świat naszych przodków ma nam wiele do zaoferowania, i to od nas zależy, czy będziemy o nich pamiętać.

Tylko w naszej pamięci i sercu może on odżyć na nowo.

„Dobrze widzi się tylko sercem.
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.”
Antoine de Saint-Exupéry
„Mały Książę”

Książkę można kupić w sklepie:
Wydanie: I
Data wydania: 28.08.2017
Kategoria: Powieść młodzieżowa z elementami fantasy
Wydawca: Psychoskok
Okładka: Miękka ze skrzydełkami
Wymiary: 148x210 mm
Ilość stron: 165
Redaktor prowadząca: Wioletta Tomaszewska
Korekta i redakcja: Anna Maria Nawara
Korekta: Dominika Urbanik
Projekt okładki: Robert Rumak
Skład: Jacek Antoniewski


1 komentarz:

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty