20 listopada 2019

529. - "Ten pierwszy raz w Ornecie"


Ten pierwszy raz w Ornecie
Marta Fox

Wydanie: I
Rok wydania: 2019
Oprawa: usztywniona
Liczba stron: 360
Format: 12.3 x 19.5 cm
Wydawnictwo: Sonia Draga
Redakcja: Bożena Sęk
Korekta: Weronika Dapczyńska, Maria Buczkowska
Projekt graficzny okładki: Artur Wiernicki
Wykonanie okładki: AdBigFish
Zdjęcie autorki na okładce: Janusz A. Stobiński



„Wspomnienia nie są dostępne na rozkaz. Potrzebują czasem drobiazgu, by je wywołać“.

Pierwsza miłość prędzej lub później przychodzi do każdego. Gdy po latach wspominamy miniony czas, myślimy o niej z nostalgią i rozrzewnieniem. Z pewnością nie raz powstaje wówczas pytanie: co dzieje się teraz z naszą dawną miłością? Tego miała okazję dowiedzieć się bohaterka książki pt.: „Ten pierwszy raz w Ornecie“.

źr. zdjęcia: pisarze.pl
Marta Fox to poetka, powieściopisarka, eseistka. Wydała ponad 40 książek (powieści, opowiadania, eseje, wiersze). Jej poezja była tłumaczona na język angielski, niemiecki, portugalski, francuski, hiszpański. Ur. 1 stycznia 1952 w Siemianowicach Śląskich. Od urodzenia mieszka w Katowicach. Ukończyła filologię polską w Uniwersytecie Śląskim. Pracowała jako nauczycielka języka polskiego w liceum, bibliotekarka i dziennikarka.Marta Fox zadebiutowała w 1989 opowiadaniem "Gra" w piśmie „TAK i NIE”.

Marta Borkowska z domu Czajka lubi fotografować kwiaty, drzewa ale od jakiegoś czasu fascynują ją ciemne miejsca, odrapane murki, zapomniane zaułki a przede wszystkim zapuszczone bramy. Pomaga swemu mężowi - Adamowi, w prowadzeniu firmy, dlatego spędza dużo czasu w domu przy komputerze. Jej syn - Kamil przebywa w Londynie, gdzie próbuje ułożyć sobie życie.

Marta pragnąc podzielić się swoimi zdjęciami, zakłada profil na Facebooku, gdzie publikuje swoje fotografie pokazujące bramy. Pewnego dnia odzywa się do niej Damian - wakacyjna miłość sprzed wielu lat. Wspomina jej satynową sukienkę, którą Marta miała na sobie na jednym z ostatnim spotkaniu. To wywołuje wspomnienia i burzy jej spokojny, poukładany świat. Wraz z obrazami z przeszłości pojawia się też niepokój, gdyż wygląda na to, że Damian prowadzi jakąś grę... Jest ona tym bardziej dziwna a przez to intrygująca, że listy, które Damian pisze do Marty mają charakter tekstów biblijnych z archaicznymi zdaniami i zwrotami. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna czuje jakiś żal po tym, jak przed laty, po wakacyjnym romansie dziewczyna potraktowała zakochanego w niej chłopaka. 


Po książkę sięgnęłam ze względu na piękną, pełną uroku okładkę i opis redakcyjny. Obiecywałam sobie wciągającą historię z miłością z przeszłości sprzed lat, ale niestety nie do końca spełniła ona moje oczekiwania. Przede wszystkim zbyt dużo w niej jest szczegółowych opisów czynności, garderoby, chaotycznie prowadzona akcja, której właściwie nie ma. Bohaterka często wspomina swoją przeszłość, wydarzenia z Ornety w lecie 1986 roku, gdy poznała Damiana. To sprawia, że wydarzenia dziejące się na bieżąco przeplatają się z wydarzeniami sprzed 30 lat. Nie ma w tym zamyśle nic złego, gdyż wiele powieści opiera się na retrospekcji ale tu jest to zbyt chaotyczne i niechronologiczne. 


Poza tym Marta nie jest już podlotkiem, gdyż w momencie gdy ją poznajemy ma 51 lat, a zachowuje się jak niedoświadczona nastolatka, która ulega zbyt mocno emocjom i podejmuje grę narzuconą jej przez dawną miłość. To sprawia, że musi stoczyć walkę sama ze sobą, gdyż ta relacja odsłania jej ukryte emocje i wydobywa na światło dzienne to, co niewygodne. Próba sił przeszłości z teraźniejszością okazuje się nie lada wyzwaniem i sprawdzianem dla jej związku z Adamem, z którym czuje się szczęśliwa i spełniona.

Niezrozumiałe było dla mnie zachowanie męża Marty, który ze spokojem przyjmuje jej relacje z Damianem i niewiele robi, by temu się przeciwstawić. Pozostawia ją z jej problemem, jakby nic szczególnego się nie działo. Ich małżeństwo jest wprawdzie oparte na szczerości ale w tym przypadku ta relacja wydaje się zbyt idealna i sztuczna. Kolorytu dodaje postać sąsiadki - Marzeny, która swoim ciekawskim sposobem bycia nadaje tej historii energii i Damiana, dzięki któremu fabuła staje się bardziej intrygująca. 

Chcąc poznać motywy działania Damiana cierpliwie czekałam na zakończenie, które nie wywołało u mnie emocjonujących wrażeń. Zaskoczeniem było raczej sposób rozwiązania tej sytuacji. Spodziewałam się bardziej spektakularnego finału, może z dreszczykiem, albo jakimś nagłym zwrotem akcji. Autorka jednak postanowiła doprowadzić sprawę do końca w spokojnym, a nawet ironicznym tonie. 


Walorem, który dodaje powieści uroku są opisy urokliwych zakątków Ornety, niecodziennych miejsc Katowic oraz Gdańska. To także gratka dla interesujących się fotografią, gdyż to ona stanowi jeden z głównych wątków.

„Ten pierwszy raz w Ornecie“ nie jest może książką idealną i spełniającą oczekiwania, ale wszystko zależy od upodobań czytelnika. Na pewno sprawia, że powracamy myślami do naszych pierwszych zauroczeń, zadając sobie pytanie jak teraz wygląda nasza dawna miłość, co robi, jak potoczyło się jej (jego) życie? Czasami bywa tak, jak w życiu Marty, która odkrywa w sobie nieznane a może ukryte głęboko poczucie winy i smutek ale też docenia to, co obecnie osiągnęła i co posiada.

Książkę przeczytałam dzięki portalowi:

3 komentarze:

  1. Kiedyś zaczytywałam się w prozie Marty Fox. Na pewno zajrzę do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze się zastanowię nad lekturą tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo... czuję, że to coś dla mnie, interesuję się fotografią :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Jeżeli jakiś komentarz jest niewidoczny, to proszę o chwilę cierpliwości. System bloggera wrzuca niektóre z nich do akceptacji, chociaż tego nie wymagam.

Wpisy o charakterze spamu oraz reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty