Kolor miłości i krwi
Margota Kott
Wydanie: I
Kategoria: literatura z elementami
kryminalnymi i historycznymi
Data premiery: 23 marca 2022 r.
Liczba stron: 380
Wymiary: 210 x 130 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-8219-728-0
Wydawnictwo: Novae Res
Moja ocena: 6/6
„bieszczadzkie anioły mają i swoje ciemne strony”
W dobie dzisiejszych czasów i wydarzeń, powracają tematy związane z Ukrainą, jej historią i powiązaniami z sąsiadami, w tym z Polską. Często opinie o tym są oparte na emocjach, uprzedzeniach, schematach mentalnych i uogólniających stereotypach powstałych wskutek tego, co działo się w przeszłości. Tego rodzaju wątek jest motywem przewodnim w książce „Kolor miłości i krwi”.
Marko Berezowski przyjeżdża do Strzebowisk, urokliwej wsi w Bieszczadach, W pamięci ma jeszcze mrożące krew w żyłach obrazy z bitwy o Lotnisko w Doniecku, kluczowych działań wojny, która trwała we wschodniej części Ukrainy przez 242 dni począwszy od 26 maja 2014 roku. W obronie przeciw prorosyjskim separatystom brali udział ukraińscy żołnierze-ochotnicy, zwani Cyborgami. Jeden z rosyjskich bojowników stwierdził: „Ja tam nie wiem, kto broni tego lotniska, ale od miesięcy nie możemy go zdobyć, tam są nie ludzie, cyborgi jakieś”. Do dziś nazwa Cyborg budzi w Ukrainie respekt, szacunek i jest symbolem odwagi i bohaterstwa.
Takim Cyborgiem jest też Marko. Po zdarzeniach, o których wolałby zapomnieć, teraz ma nadzieję na ukojenie duszy towarzysząc francuskiej pisarce Juliette Gauthier. Jest przekonany, że jest jej potrzebny, jako ochroniarz, ale wkrótce dowiaduje się, że to tylko przykrywka dla jej pisarskiego planu, który będzie wymagał od niego obudzenia tego, o czym pragnie zapomnieć.
Ona mogłaby być jego matką, ale mimo to, jego początkowa niechęć, przeradza się w fascynację. Jej styl bycia, elegancja, umiłowanie dla bieszczadzkiej przyrody, tkwiące w sercu dobro i miłość dla zwierząt roztaczają wokół niej niezwykły czar, na który młody były żołnierz nie pozostaje obojętny.
Juliette Gauthier to pisarska pochodząca z zupełnie innego świata, żyjąca w luksusie, otoczona pięknymi przedmiotami, autorka książek dla kobiet, dzięki którym została okrzyknięta Francuską Królową Romansów. Z Francji przeprowadziła się w Bieszczady, by pracować nad swoją kolejną powieścią, która w założeniu ma być romansem z historycznym tłem.
Po zagadkowym, nieco nostalgicznym i smutnym w swoim wyrazie prologu trudno było wysnuć jak potoczy się ta historia. Gdy zaczęłam ją czytać – przepadłam, tak bardzo podobała mi się ta opowieść, chociaż nie wszystko przebiegło tak, jak się spodziewałam, sugerując się okładką i opisem. Pani Margot Kott poprowadziła swą opowieść brawurowo, wprowadzając w fabułę kilka wątków, które razem stworzyły niesamowitą historię o ludzkich losach, zakrętach życiowych, dramatach i cierpieniu.
„możesz być z kimś przez całe lata i nie poczuć nic szczególnego.
A możesz być z kimś zaledwie kilka miesięcy i poczuć wszystko”
Książka „Kolor miłości i krwi” to świetnie napisana wielowątkowa powieść, w której akcja przewija się, niczym dobry film. Trudno wręcz oderwać się od jej stron, gdyż przedstawiona historia jest pełna wzruszeń, ale też bólu, cierpienia, także napięcia i nagłych zwrotów akcji. Akcja przebiega w dwóch głównych płaszczyznach czasowych. Poznajemy przejmującą historię miłości Anny Polko i Mykoły Berezowskiego, która sięga czasów wojny oraz lat powojennych i dzieje się w Ukrainie. Ich losy przeplatają się z tym, co dzieje się w chwili obecnej, czyli 2015 roku oraz mieszają się ze wspomnieniami Marko.
Autorka stworzyła zróżnicowany przekrój społeczeństwa ujmując to w postaciach mieszkających na bieszczadzkiej wsi i opisując różne podejście do narodu ukraińskiego. W ten sposób pokazuje, że historia pozostawia swoje piętno na wiele pokoleń. Są wśród nich tacy, jak Janko, który potrafi spojrzeć na wydarzenia z przeszłości obiektywnie, ale są też tacy jak sąsiad pisarki, Wojtaś, który zieje nienawiścią do Ukraińców, pozostając głuchym na argumenty, prawdę historyczną, pałający nienawiścią do każdego, kto pochodzi zza granicy polsko-ukraińskiej.
Zarówno okładka, jak i opis na niej, ale też pierwsze rozdziały przypominają romans, gdyż Marko, mimo że pisarka mogłaby być dla niego matką, coraz bardziej zaczyna być pod jej urokiem. Jednak niespodziewanie w ten nastrój wkrada się wątek kryminalny, a nawet sensacyjny. Przy okazji poznajemy też burzliwe dzieje wsi Srzebowiska i jej mieszkańców, zarówno obecnych jak i tych, którzy kiedyś żyli na tych ziemiach. Marko nie przypuszcza, jak wiele łączy go z tym regionem. Stopniowo odkrywa swoje korzenie, skrywane tajemnice znalezione w dawnych dokumentach, w czym pomaga mu miejscowy badacz historii Janko Padykuła. Swoje sekrety ma również Juliette…
To opowieść z głębszym przesłaniem, podkreślającym, że wiele narodów ma swoją dramatyczną historię, w której ludzie przelewali krew, cierpieli, znosili upokorzenia z rąk oprawców. Ukraina kojarzy się wielu osobom z bandami UPA i często poprzez ich działania zostały wyrobione opinie o całym ukraińskim narodzie. Jednak nie można wszystkich postrzegać poprzez pryzmat nienawiści i uprzedzeń, gdyż było też wiele takich osób, którzy pomagali innym przetrwać, narażając się na niebezpieczeństwo utraty życia. Dotyczy to wszelkich relacji międzynarodowych, ale w książce „Kolor miłości i krwi” autorka nawiązuje do ukraińsko-polskich relacji podkreślając, że cześć i sprawiedliwość należy się cichym bohaterom, Ukraińcom, którzy zasługują na pamięć i uznanie, gdyż dzięki nim ocalała nie jedna polska rodzina w ówczesnych trudnych czasach. Całość spowija piękno bieszczadzkich połonin wraz historia tych ziem, na której kolor czerwony może być związany z makami, ale też ze śladami krwi.
„Historii nie zmienimy, choćbyśmy nie wiem jak się starali.
Nieporozumienia przeradzają się w nienawiść, nienawiść w agresję,
a agresja rodzi morderstwa.”
źr. zdjęcia: autorzywobiektywie.pl |
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:
Ogromnie dziękuję za wnikliwą recenzję, pełną emocji i pasji. Pisanie jest niezwykłym doświadczeniem, ale dopiero odzew ze strony Czytelnika daje prawdziwą satysfakcję. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak cudną opowieść :) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńPodoba mi się przesłanie tej książki. Widać, że to wartościowa publikacja.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod słowami Wioli. Będę mieć książkę na uwadze. Pozdrawiam serdecznie Mirko, Jarek :-) .
OdpowiedzUsuńChcę spędzić czas na lekturze tej książki.
OdpowiedzUsuń