Kilka dni temu zapowiadałam książkę Stephena Konga "Jest krew". Przyznam, że nie miałam okazji poznać pióra tego autora. Teraz, wraz z jego nową powieścią, sytuacja ulega zmianie. Proza Kinga wzbudza różne odczucia, emocje i opinie. Jedni go uwielbiają, inni nie przepadają za jego stylem.
Z opisu na okładce:
W styczniu 2021 roku mała wyściełana koperta zaadresowana do detektywa Ralpha Andersona doręczona zostaje sąsiadom, państwu Conradom. Rodzina Andersonów jest na długich wakacjach na Bahamach, skąd mają wrócić trzeciego lutego, i Conradowie zgodzili się do tego czasu odbierać ich pocztę. Kiedy Ralph otwiera przesyłkę, w środku znajduje pendrive'a nazwanego "Jest krew"...
[moja recenzja]
[moja recenzja]
Jestem ciekawa Twoich wrażeń po tej lekturze. Mam ją oczywiście w planach.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMnie do twórczości tego autora jakoś nie ciągnie ale oczywiście, chętnie poznam Twoje wrażenia po lekturze. 😊
OdpowiedzUsuńJa powiem szczerze, że kiedyś chyba wypożyczyłam jedną książkę Kinga ("Carrie"?) i nie wiem, czy zaczęłam ją czytać, ale na pewno nie skończyłam! ;) Natomiast jego twórczość to klasyk, dlatego może zapoznam się z którąś z jego powieści.
OdpowiedzUsuń