02 listopada 2017

382. - "Pułapka"

Nic nie jest tym, czym się wydaje
Jolanta Maria Kaleta

        

„Ścieżka to ścieżka. Zawsze prowadziła do jakiegoś celu albo innej ścieżki.”

Góry Izerskie to piękne tereny z magicznymi zakątkami, malowniczymi szlakami turystycznymi, wspaniałymi zabytkami i bogatą historią, zwłaszcza z czasów II wojny światowej. Legendy o ukrytych skarbach, nie rozwiązanych zagadki i tajemnicach są doskonałym motywem do snucia fascynujących opowieści. Książka pt.: „Pułapka” jest tego doskonałym przykładem.

źr. zdjęcia: jolantamariakaleta.pl
Jolanta Maria Kaleta jest znana z twórczości nawiązującej do czasów II wojny światowej. W swoich książkach często osadza ich fabułę we Wrocławiu lub jego okolicach i na Śląsku. Snuje opowieści wokół tajemniczych wydarzeń, niewyjaśnionych zagadek i tajemnic. Tym razem odbiega od tych schematów, gdyż akcja jej najnowszej powieści dzieje się współcześnie a jej bohaterowie starają się rozwikłać sekrety tzw. „Szczeliny Jeleniogórskiej”.

Bracia Maks i Patryk Czarnowscy prowadzą swoje „szemrane interesy”, wpadając w kłopoty finansowe. Ratunek dostrzegają w ukrytych skarbach z czasów II wojny światowej, licząc na wielkie bogactwa, które wybawiłyby ich z problemów. Krótko przed świętami Bożego Narodzenia wyruszają wraz ze swoimi żonami - Edytą i Dorotą, w Góry Izerskie, do oddalonej od ludzkich siedzib gajówki, stojącej na Mokrej Przełęczy. 

„Gęsty las stojący wzdłuż drogi zdawał się być wrogi i nieprzyjazny. Coś czaiło się pomiędzy drzewami, coś, czego Patryk nie widział, ale czuł jego obecność przez skórę. Miał wrażenie, że to coś hipnotyzuje go wzrokiem.”

W ten sam rejon udaje się obywatel Niemiec Justus Shwarz i jego wspólnik Marian Boryczko oraz dziennikarz śledczy „Tropiciela” - Jacek Sulima, który zostaje wysłany przez swojego redaktora naczelnego w okolice Rębiszowa, by zbadać sprawę dzikiej bestii grasującej w okolicznym lesie. W jego ręce wpada maszynopis spisany przez Lucjana Walczaka - żołnierza Wojsk Ochrony Pogranicza, który pełnił służbę w Górach Izerskich tuż po wojnie. Osoby, które poznały jego treść i udawały się na poszukiwanie skarbów, nigdy nie powrócili... 


„Obejrzał się gwałtownie. W gęstych zaroślach coś się czaiło. Z pewnością nie człowiek, bo łeb, jeśli to był łeb, znajdował się jakiś metr nad ziemią. Wpatrywało się w Sulimę fosforyzującymi ślepiami.”

Powieść ma kilka wątków i płaszczyzn, które są nam ujawniane poprzez prowadzone rozmowy, wspomnienia bohaterów i opisy wydarzeń z przeszłości. Poszczególne wątki biegną początkowo obok siebie, by w kulminacyjnym momencie odegrać emocjonującą rolę. Z każdym nowym epizodem sytuacja staje się coraz bardziej zagadkowa. 


„ - Kurwa, co się w tym lesie wyprawia? Słyszycie? - zawołał w stronę idących przodem Patryka z Dorotą i Edyty. - Mam wrażenie, że ktoś cały czas snuje się za nami.”

Autorka nie odsłania od razu wszystkich kart lecz stopniowo wciąga nas w wir wydarzeń. Ukazuje tylko to co powinniśmy w danym momencie wiedzieć bez ujawniania głębszych warstw wydarzeń. To tak, jakbyśmy widzieli tylko pierwszy plan obrazu i nie dostrzegali tego, co rozgrywa się w tle.

Początkowo akcja biegnie spokojnie, nawet jest momentami nużąca, gdyż autorka stosuje szczegółowe opisy detali, poszczególnych czynności i wcześniejszych wydarzeń. Jednak im dalej , tym atmosfera zagęszcza się z rozdziału na rozdział. Co chwila jesteśmy zaskakiwani kolejnymi tajemniczymi zdarzeniami, niedopowiedzeniami, nie do końca ukazanymi epizodami czy nagłym końcem rozdziału w momencie, gdy zdarza się coś szczególnego. Dramatyzmu nadaje w niej nieznane zwierzę/bestia, które grasuje w okolicy, napada na kozy a nawet zagraża ludziom... Grozę potęgują też dziwne zjawiska, dźwięki, zjawiska meteorologiczne i astrologiczne, odgłosy kroków lub zarys jakiejś postaci. 

„Było coś nieprzyjemnego w tym miejscu. Jakaś dziwna atmosfera, jakby znalazł się w sferze oddziaływania bliżej nieznanej siły tajemnej, w innym wymiarze czy w innym świecie.” 

Książka została wydana bardzo starannie, na dobrym jakościowo papierze, oprawiona w lakierowaną, sztywną okładkę. Jej grafika jest stonowana lecz dosadna, gdyż widać na niej las iglasty ujęty z lotu ptaka. Na niego została „rzucona” ogromna plama krwi, co sugeruje mocne, sensacyjne wydarzenia z dreszczykiem emocji. Podtytuł „Nic nie jest tym, czym się wydaje” wzmacnia to wrażenie i sugeruje, że możemy spodziewać się historii pełnej tajemnic, nagłych zwrotów akcji i zaskakujących przygód aż do końca. Dodatkowym plusem są urokliwe miejsca Gór Izerskich malowniczo opisane przez autorkę, zachęcające do poznania tych pięknych terenów. 

To lektura, która wciąga w swoją fabułę finezyjnie, delikatnie a jednocześnie z „przytupem”. Mieszanka grozy, thrillera, przygody, kryminału, sensacji i elementów obyczajowych sprawia, że czas spędzony przy niej nie jest czasem straconym.

Książkę można kupić w sklepie:

Wydanie: I
Data premiery: 5.10.2017
Kategoria: Powieść przygodowa
Wydawca: Psychoskok
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wymiary: 140 x 200 mm
Ilość stron: 538
Skład: Jacek Antoniewski
Projekt okładki: Marta Kamińska
Korekta: Bożena i Janusz Sigismundowie
Ilustracja na okładce: Jolanta Maria Kaleta

4 komentarze:

  1. hmm, w sumie, to bym ją przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam książki autorki. To jej kolejna, rewelacyjna powieść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książko wyraźnie nawiązuje do wydarzeń związanych ze Szczeliną Jeleniogórską. Moim zdaniem lepsza jest książka, która ukazała się dwa lata temu, zdaje się "Skarb generałów". TO opis śledztwa w sprawie szczeliny.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty